czwartek, 17 marca 2011

Warsztaty fotograficzne dla malucha?
Czemu nie! Czyli pomysł nr 4

Niektórzy mogą być przeciwni takiemu pomysłowi, ale powiedzcie, czy telefon komórkowy nigdy nie trafił w ręce Waszego dziecka, albo czy Wasz aparat fotograficzny nigdy nie został porwany przez małego ciekawskiego? U nas przygoda z aparatem skończyła się źle (dla aparatu) ale telefon komórkowy wytrzymał wszystko :) Na czym polega zabawa? Dziecko uwielbia nas naśladować. Bez trudu znajdzie przycisk, który Mama naciskała robiąc mu przed chwilą zdjęcie. Zauważyłam, że 2,5 latek potrafi świadomie kadrować, jeśli zobaczy, na zdjęciu "obciętą" głowę, woła: "Źle! Jeszcze raz!" i robi kolejne już poprawnie. Podchodzi do okna i mówi, że fotografuje domek, po chwili znów woła: "No nie, trzeba jeszcze raz..." oglądam zdjęcie, domek jest cały, to o co chodzi? A mały spryciarz podchodzi do okna i podciąga żaluzje bo popsuły mu zdjęcie! Kilka minut później znajduję go w łazience, pranie leży na podłodze, a on fotografuje bęben pralki (zdjęcia poniżej). Zapewniam, buszowanie po mieszkaniu z komórką w ręce i pstrykanie fotek, to dla dzieci super zabawa, oczywiście pod ścisłą kontrolą Mamy! Starsi milusińscy mogą spróbować swoich sił z prawdziwym aparatem, fotografować struktury, budynki, ciekawe przedmioty, bądź ich fragmenty, które przy maksymalnych zbliżeniach wychodzą na zdjęciach niesamowicie. Dzieci z dumą oglądają swoje dzieła i lubią się nimi pochwalić, dlatego wywołajmy lub wydrukujmy zdjęcia, możemy nakleić je na kartonie, oprawić w passe-partout oraz piękną ramkę i mamy wspaniałą pracę do powieszenia w pokoju, albo prezent dla kogoś bliskiego! Ja skrzętnie przechowuję prace mojego Synka, a oto jego fotografie robione w naszym mieszkaniu (zdjęcia nie były poddawane żadnym obróbkom czy retuszom):


Zapraszam do multimedialnych eksperymentów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz